Ks. Roberto Saltini jest Włochem od 25 lat przebywającym w Polsce. Z zawodu lekarz, w czasie studiów zetknął się z ruchem Focolari i tam odkrył swoje powołanie do życia we wspólnocie osób konsekrowanych ("focolare"). Przed 20 lat mieszkał i działał w Niemczech Wschodnich, prowadził pracę formacyjną w Czechach, na Słowacji, krajach byłego Związku Radzieckiego. Aktualnie współodpowiedzialny za ruch Focolari w Polsce. W Ogólnopolskiej Radzie Ruchów Katolickich zajmuje się tematem "Ruchy katolickie a globalizacja".

Wiele jest dyskusji, sporów, a także walk wokół globalizacji. Niektóre rozegrały się na ulicach i nie brakowało nawet ofiar śmiertelnych.
Jedni  wychwalają globalizację, drudzy ją demonizują, większość nie wie, czym ona jest.


Czym jest globalizacja

W szerszym znaczeniu tego słowa globalizacja to ściślejsza integracja państw oraz ludzi na skalę globalną, powstała w wyniku ogromnego postępu technicznego i towarzyszących mu zmian mentalności. Poprzez samoloty, radio, telewizję, telefony, łączność satelitarną,  internet od połowy ubiegłego wieku do dziś odległości między ludźmi całego świata zostały skrócone w sposób zdumiewający. Powstały sposoby komunikacji międzyludzkiej wcześniej niewyobrażalne. Dzisiaj poprzez internet możemy w ciągu kilku minut swobodnie skomunikować się z osobami żyjącymi po drugiej stronie kuli ziemskiej. Świat został przemieniony w globalną wioskę.

Pierwszą konsekwencją stał się postępujący zanik przeszkód i barier w przepływach dóbr, usług, kapitału, wiedzy, ludzi z kraju do kraju oraz spadek kosztów przepływu, a ogromny wzrost jego szybkości. Na polu handlowym, ekonomicznym, politycznym, naukowym, militarnym  ma to wielkie znaczenie, ponieważ kto ma szybsze informacje, szybciej może opracować swoją strategię i ma więcej szans osiągnięcia zamierzonych celów.

Globalizacja nie jest wymysłem człowieka. Jest po prostu znakiem czasu i w swojej istocie, jak stwierdził Jan Paweł II, nie jest ani dobra, ani zła. Dobry lub zły jest tylko sposób jej prowadzenia oraz podejmowane i - w jej warunkach - realizowane cele.
[wiecej]

Przebieg dzisiejszej globalizacji
Będąc wynikiem postępu technicznego, globalizacja jest dzisiaj korzystna dla tych, którzy mają do dyspozycji najbardziej nowoczesne środki techniczne. Służy więc przede wszystkim najwyższym warstwom finansowym i najpotężniejszym państwom świata. Przez globalizację potęga finansowa tych mocarstw stale rośnie, nabierając rozmiarów wcześniej nie spotykanych. Są koncerny międzynarodowe, które mają majątek większy niż wiele współczesnych państw.

W tej sytuacji u bogatych łatwo powstaje stara jak świat pokusa wyzyskiwania ubogich, narzucania innym korzystnych dla siebie reguł gry, panowania nad ludźmi i nad światem. Robi się to dzisiaj w sposób przebiegły, łącząc propagandowo ideę globalizacji z ideą postępu i wolności. Wszyscy chcą postępu i wolności, a więc korzystne jest lansowanie wolnego rynku jako drogi powszechnego rozwoju i postępu. Wolny rynek to nowy "bóg", który ma rozwiązywać wszystkie problemy, dawać wszystkim równe szanse, któremu wszyscy w imię postępu i wolności mają być absolutnie posłuszni. Jest to oczywiście hipokryzja. Równe szanse mogą mieć tylko ci, którzy mają równe środki. Nigdy biedne kraje nie mogą mieć takich szans jak kraje bogate.

Faktycznie globalizacja powoduje, że bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi - i liczniejsi. Potwierdzają to dane statystyczne. W ostatniej dekadzie XX stulecia, gdy całkowity dochód światowy wzrastał przeciętnie o 2,5 % rocznie, liczba żyjących w biedzie zwiększyła się prawie o 100 milionów.

Potężne grupy finansowe rozumieją to jako rodzaj wojny, mającej na celu koncentrowanie w swoich rękach władzy coraz bardziej totalnej, której z czasem nikt nie będzie w stanie ograniczyć.
W pierwszej połowie stycznia 2005 r. odwiedził Polskę znany, emerytowany już prezes General Electric, Jack Welch. Spotkał się on z przedstawicielami polskiego biznesu i kadry zarządzającej. W swoim przesłaniu zachęcał kierowników firm zarówno do motywacji pracowników do wydajniejszej pracy, jak i do tego, by nie wahali się przed zwalnianiem najsłabszych pracowników. Pouczył też liderów polskiej gospodarki, iż biorą oni udział w globalnej wojnie gospodarczej i że muszą mieć gotowe strategie dla swoich firm na czas wojny . To wskazanie oznacza faktycznie, że nie ma miejsca dla słabych. Zaiste jest to propozycja darwinowskiego rozwiązania. Globalna wojna oznacza też, że nie ma w czasie wojny miejsca na dyskusję i na dialog społeczny.
To bardzo przypomina ideologię komunistyczną. W niej również nie było miejsca na dialog społeczny i trzeba było prowadzić wojny, aby budować pokój. Komunizm miał też rozwiązywać wszystkie problemy i uszczęśliwić wszystkich ludzi, uszczęśliwiał natomiast tylko rządzących...

 

Dalsze wielkie problemy, związane z wiarą we wszechmoc wolnego rynku i w brak potrzeby jego uregulowania, to: swobodny przepływ kapitału finansowego i tak zwane oazy podatkowe.

Swobodny przepływ pieniądza otwiera potentatom finansowym możliwość szybkiego przenoszenia ogromnych sum z jednego do drugiego kraju i np. nagłego wycofania ich, kiedy waluta danego kraju nabiera na wartości. To powodowało niedawno wielkie krachy finansowe w niektórych krajach azjatyckich.

Istnienie oaz podatkowych, to znaczy krajów, w których można ulokować wielkie kapitały nie płacąc podatków, powoduje co roku utratę 50 miliardów dolarów wpływów do budżetów państwowych, sumy odpowiadającej całkowitej pomocy przekazywanej rocznie krajom rozwijającym się.

Potrzeba światowego rządu, regulującego globalizację


Dziki kapitalizm dziewiętnastego wieku rozwijał się wewnątrz państw, które mogły go porządkować własnym prawodawstwem i przez własną władzę. Współczesny kapitalizm rozwija się natomiast w skali globalnej, światowej, gdzie jeszcze nie istnieją instytucje międzynarodowe uprawnione i zdolne do takiej regulacji. ONZ też nie ma takiej władzy. Papież Jan XXIII już w r. 1963 określił ten problem jako "lukę strukturalną". Nie ma prostej drogi do stworzenia jakiegoś rodzaju władzy światowej. Próby stworzenia takich struktur napotykały do tej pory na sprzeciw bogatych krajów, które najbardziej obawiają się właśnie wszelkiego rodzaju regulacji i wynikającego z nich obniżenia efektywności swojego swobodnego gospodarowania.
Rządy nad globalizacją sprawują dzisiaj faktycznie MFW, WTO i Bank Światowy, organizacje powołane w tym celu, aby regulować działania rynku na poziomie globalnym oraz stabilizować gospodarkę i promować rozwój. MFW, utworzony z pieniędzy podatników całego świata dla uregulowania rynku, stał się - niestety - ideologicznym obrońcą niekontrolowanej wolności wolnego rynku. Pomoc finansową dla krajów rozwijających się MFW uwarunkowuje wykonaniem przez nie szybkiej liberalizacji i prywatyzacji, do których nie są one przygotowane. W ten sposób dobra tych krajów zostaną, owszem, sprywatyzowane, ale wpadną w ręce wielkich firm zagranicznych, które często płacą za to "grosze". Są one jednak dla tych krajów jedynymi, które są w stanie takie "grosze" zapłacić. Pomijam tutaj pojawiające się przy okazji takich prywatyzacji zjawiska ogromnej korupcji.

 

Laureat Nagrody Nobla, J. Stieglitz pisze:
"Liberalizacja handlu wywołuje silny sprzeciw dlatego, że aż nazbyt często nie spełnia pokładanych w niej nadziei - a zamiast tego prowadzi do większego bezrobocia. Jednak wrogość wobec niej została niewątpliwie wzmocniona przez hipokryzję tych, którzy do niej nakłaniali, oraz sposób, w jaki to robili. Kraje Zachodu naciskały na liberalizowanie handlu towarami, które same eksportowały, a w tym samym czasie nadal chroniły sektory, którym mogła zagrozić konkurencja ze strony krajów rozwijających się".
Tak to czyniły USA w przypadku bawełny z Afryki. Hipokryzja i niesprawiedliwość dochodzą do zenitu.
Tworzenie rządu światowego jest niezbędne. Nie wolno pozostawiać biegu spraw poza kontrolą, jak do tej pory. Jan Paweł II postulował:
"należy ustalić, kto jest odpowiedzialny za zagwarantowanie globalnego wspólnego dobra i za korzystanie z ekonomicznych i socjalnych praw. Wolny rynek sam z siebie tego nie może uczynić" .
Jest jeden aspekt globalizacji, który może w tym pomóc. Czego wrażliwość społeczna nie jest w stanie uruchomić, to może jednak uruchomić świadomość, że świat podlegający globalizacji jest światem współzależnym. W trakcie rozwoju globalizacji problemy jednych będą coraz silniej odczuwane również przez wszystkich pozostałych. Rozpowszechnianie się choroby AIDS, przestępczości  i terroryzmu to już pierwsze skutki takiego typu globalizacji. Trudno sobie wyobrażać świat żyjący w ładzie i pokoju, kiedy na południowej części globu miliard trzysta milionów ludzi utrzymuje się za jednego dolara na osobę dziennie i nie ma dostępu do zdrowej wody pitnej, do oświaty oraz służby zdrowia.
Rola ruchów w dobie globalizacji

 

Globalizacji ekonomicznej należy nadać "ludzką twarz". Aby sposób prowadzenia globalizacji był dobry, aby mogła ona zapewnić rzeczywiście ściślejszą integrację państw i ludzi na skalę światową oraz otworzyć nową i pozytywną stronę historii ludzkości, potrzebny jest rozwój kultury dialogu i solidarności.

Kultury dialogu, aby ubogim dać szansę wypowiedzenia swojej opinii i aby poznać głębiej problemy ludzi, którzy nas otaczają, ale również tych, którzy żyją daleko od nas, lecz na tej samej ziemi, pod tym samym niebem. Potrzeba kultury dialogu również dlatego, aby nie tylko bogatym, lecz także ubogim pozwolić uczestniczyć w decyzjach i sprawach, które wszystkich dotyczą.

Potrzeba też kultury solidarności, aby potrzebującym pomóc zdobywać środki do życia, osiągać możliwość wykształcenia, otwierać perspektywy na przyszłość. Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, powołanymi do rozwoju ludzkości jako rodziny.
Dla tworzenia takiej kultury w obecnej sytuacji świata - w pełni współzależnego, ale bez rządu - organizacje międzynarodowe nie będące państwami mogą spełniać rolę i mieć wpływ podobny do dawnych państw, a nawet większy. Do tego typu podmiotów zalicza się przede wszystkim Kościół Katolicki. Jan Paweł II powiedział, że
"Kościół będzie nadal współpracował z wszystkimi ludźmi dobrej woli", aby globalizacja służyła dobru całej ludzkości, a nie tylko bogatej elicie, kontrolującej "naukę, technikę, środki łączności i zasoby planety ze szkodą dla ogromnej większości jej mieszkańców".
Wielki może być tutaj wkład ruchów. Każdy kościelny ruch promuje powrót do życia ewangelicznego i przez to powrót do korzeni chrześcijaństwa. Tu są właśnie zawarte te wartości, na fundamencie których globalizacja mogłaby się rozwijać we właściwym kierunku. Szczególnie ruchy mające charakter międzynarodowy - otwarte na  dialog wewnątrz chrześcijaństwa, jak również międzyreligijny oraz z ludźmi innych kultur i prowadzące działania na polu socjoekonomicznym -  mogą dać pod tym względem bardzo cenny wkład.

Ważnym aspektem globalizacji jest też proces jednoczenia się Europy. Europa ma najstarsze i najgłębsze korzenie chrześcijańskie i w ostatnich dwustu latach doświadczyła, jak straszliwe mogą być skutki niesprawiedliwości społecznej. Z tych korzeni i z tego doświadczenia Europa może czerpać światło, aby promować solidarność w wymiarze światowym.

Kongres ten będzie okazją do zapoznania się z podjętymi przez ruchy w Kościele Katolickim inicjatywami, aby promować właściwą globalizację. Są to inicjatywy podejmowane w tym celu, aby budować jedność między ruchami, między Kościołami, między wyznawcami innych religii oraz z ludźmi dobrej woli nie wierzącymi w Boga. Są to działania formacyjne, aby młodzież, rodziny, ludzi zaangażowanych społecznie wychowywać do kultury dialogu, braterstwa i solidarności, szczególnie w dziedzinach ekonomii i polityki. Te inicjatywy pochodzą z wielu ruchów obecnych w różnych krajach Europy i ukazują, że nie brakuje inspiracji Ducha Świętego.

Zapoznanie się z tymi inicjatywami będzie bodźcem do ich pomnożenia i będzie pomocą, aby nowo dostępne środki techniczne były wykorzystywane dla budowania świata bardziej zjednoczonego.
Referat został wygłoszony w czasie Sesji Inauguracyjnej III Kongresu Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich w dniu 11 czerwca 2005