Rozeznanie duchowe czy pojęcie walki duchowej przeżywa dzisiaj duży kryzys. Pojawia się ono w grupach charyzmatycznych czy u ludzi zainteresowanych mistyką. Zagrożenie polega jednak na tym, że zainteresowanie tą sferą wraca jednocześnie z mroczną i niebezpieczną tradycją ezoteryczną, która przekazuje moc na sposób inicjacji. Można się tu odnieść do wizji św. Ignacego Loyoli, którą przedstawia w swoich Ćwiczeniach duchownych. Wyczuł on genialnie, że szatan nie tylko jest psem, który nas gryzie po nogawkach czy nam dokucza, ale jest to wielki strateg, książę pewnego królestwa, które się organizuje, ma swoje instytucje i koncepcje. Taką koncepcją może być spirytyzm, różne formy satanizmu, niektóre sekty, firmy czy organizacje. Dotyczy to zarówno form działających w kulturze oficjalnej i chronionej prawem, jak też form działających na jej marginesie. Dotyczy np. terapii czy pewnych praktyk edukacyjnych.

 

Wewnętrzna dynamika zorganizowanego buntu przeciwko Bogu

 

Inicjacja chrzcielna, czyli wprowadzenie w duchowy świat Chrystusa-Bogoczłowieka, to nie to samo co inicjacje gnostycko-magiczne, okultystyczne, ezoteryczne czy masońskie, praktykowane do dziś w bractwach tajemnych. Więcej, chodzi tu o wręcz symetryczne przeciwieństwo. Według kard. J. Ratzingera (obecnego papieża Benedykta XVI) symbole wolnomularskie, które oznaczają inicjacyjną śmierć, są całkowicie przeciwne czy przeciwstawne sakramentom Kościoła1. Inicjacyjna symbolika masońska posiada obcą chrześcijaństwu okultystyczną proweniencję pochodzącą z tradycji gnostycko-alchemiczno-hermetycznej (podobnie jak „Harry Potter”, który z niej obficie korzysta). Symbolika ta z tej racji stanowi w praktyce zagrożenie dla integralności wiary posługującego się nią katolika.2 Można mówić w tym przypadku o zjawisku kontrinicjacji.

Gnoza jest „światłem” dla magii, która jest nastawieniem woli, bardziej niż postawą czysto umysłową. W świecie współczesnym nurt nowych ruchów magicznych jest równolegle symetryczny do nowych ruchów religijnych i wyraża tę samą dezaprobatę wobec chrześcijańskiej wizji świata. W przypadku ruchów magicznych – inaczej niż to objawia się w ruchach religijnych – postawa ta nie przekształca w odrzucenie o charakterze intelektualnym, ale w pragnienie – niekiedy niejasne – nie tylko odrzucenia chrześcijaństwa, ale też i zastąpienia go nową „pozytywną” propozycją - pochodzącą od woli, którą można by określić jako „wolę mocy” (F. Nietzsche). Istotą magii jest wola mocy połączona z wyobraźnią, którą się absolutyzuje i wprzęga w wizualizacje (inwokacje) bytów duchowych, pomagających w tym procederze, nazywanym często eufemistycznie psychologiczną terapią, a będącą w istocie formą okultystycznej inicjacji, jako kontrinicjacji (Metoda Silvy, terapie B. Hellingera).

„Bunt metafizyczny” (A. Camus) przeciwko Bogu nie jest „niebytem”, ale żyje własnym, choć iluzorycznym i „upadłym” rodzajem egzystencji. Nie jest więc przypadkiem, ale skutkiem wewnętrznej dynamiki zasad duchowych, że wiele nie-satanistycznych nowych ruchów magicznych, wywodzących się ze starych bractw ezoterycznych ewoluuje w kierunku satanizmu, na co wskazuje w swych badaniach nad magią wybitny katolicki socjolog religii M. Introvigne.