Satanizm posiadał zawsze wiele oblicz. Jego założyciel szatan jest przecież ojcem kłamstwa. Prawda jest jedna, kłamstw może być wiele. Szatan tworzył wiec wciąż nowe propozycje dla człowieka, często bardzo różne, całkowicie, wydałoby się odmienne od siebie. Ich wspólnym mianownikiem był zawsze bunt przeciwko Bogu.

Stąd wiele kultów religijnych nożna uznać za dzieło szatana. Poprzez nie chciał on odciągnąć ludzi od Boga, tak ich ukształtować, by nie przyjęli Chrystusa. Vittorio Messori zauważa w jednym ze swoich dzieł, ze pierwsi chrześcijanie byli głęboko przekonani, że pogaństwo starożytnego Rzymu jest wprost związane z szatanem.

Współcześnie postaci satanizmu jest również bez liku. Podstawowe z nich to satanizm praktyczny, satanizm filozoficzny, satanizm ideologiczny i satanizm religijny.

Satanizm praktyczny to przyjęcie w codziennym życiu wartości i postaw, które proponuje szatan, to odrzucenie chrześcijaństwa i przyjęcie na jego miejsce ubóstwienia siebie. Wielu współczesnych ludzi traktuje siebie jak boga, zachowuje się jak bóg, jak pan i prawodawca (ten, który decyduje o tym, co jest prawdą, a co fałszem, co dobrem a co złem). Tacy ludzi czczą siebie, na wszystko sobie pozwalają, czynią z siebie jedyną normę życia i wszystkiego innego, swoje przyjemności uznają za wartość najwyższą.

Satanizm filozoficzny przybiera postać quasi-filozfii, która wyrasta z theofobii (niechęci do Boga), dowodzi, ze Boga nie ma, uznaje za jedynego boga tylko człowieku i nadaje mu wszystkie boskie uprawnienia. Taka filozfiia to filozofia Oświecenia, ale również filozofia kontynuująca myśl Kartezjusza, Hegla czy Kanta.

Satanizm ideologiczny to ideologia wprowadzająca zasady szatana w życie społeczne i polityczne. Jedną z jej postaci jest socjalizm. Jej postacią był nazizm i faszyzm. Jej postacią jest również liberalizm głoszący jako wartość podstawową i absolutną wolność człowieka, wolność bez granic przeciwko dobru i Bogu

Celem liberalizmu nowoczesnego jest z jednej strony uwalnianie człowieka od jego materialnych bolączek, z drugiej zaś „próba stworzenia warunków” dla „człowieka nowoczesnego” będącego „istotą postępową”, całkowicie wolną i w żaden sposób nieskrępowaną, która sama decyduje o wszystkim. Liberalizm nowoczesny uznając, że najważniejsza dla człowieka jest wolność zakłada, że państwo ma dać jednostkom tę wolność likwidując wszystko to, co uznaje za zniewolenia. Pierwszym zniewoleniem, według liberalizmu nowoczesnego ma być niedostatek materialny. Liberalizm ten zatem postuluje stworzenie swego rodzaju państwa opiekuńczego – nową wersję socjalizmu, socjalizmu „z ludzka twarzą”. Głosząc wolność tę wolność zaczyna ograniczać. Kolejnymi zniewoleniami dla niego są wszelkie ograniczenia moralne i obyczajowe. Stąd wypowiada im wojnę proponując, w istocie, niewolę grzechu.

Co to jest wolność?

Bóg stworzył świat. Świat jako skutek Bożego działania wskazuje na swoją przyczynę, a więc odzwierciedla ją na swoją, niedoskonałą miarę. Wszystkie te doskonałości, które pojawiają się w świecie uprzednio istnieją w Bogu w najwyższym stopniu. Bóg jest zatem istotą, która w najwyższym stopniu posiada wolność. Bóg jest więc wolny. Cóż to oznacza? Czy wolność Boga, a mianowicie prawdziwa najwyższa wolność jest niczym nie ograniczona? Czy Bóg, mówiąc inaczej, wszystko może? Czy Bóg np. może uczynić jakieś zło, zrobić jakąś głupotę? Oczywiście, że nie. Bóg nie może robić tego, co jest sprzeczne z Jego doskonałą, Bożą naturą. Gdyby Bóg działał niezgodnie ze swoja naturą przestał by być sobą. Ktoś przestaje być sobą tylko wtedy gdy traci wolność. Bóg nie może utracić wolności bo jest doskonały. Wolność Boga, najwyższa, najdoskonalsza wolność polega więc na tym, że jest On zawsze doskonały i dobry.

Człowiek jako istota stworzona, niedoskonała wciąż traci wolność. Tracąc wolność popełnia błędy, czyni zło i robi głupoty. Człowiek, któremu się wydaje, że wolność polega na tym, że można robić cokolwiek robiąc to cokolwiek przekreśla w swoim życiu perspektywę doskonałości i dobra tym samym zamykając najważniejsze pola działania, a więc w istocie przekreślając swoją wolność.

Kto jest twórcą fałszywych rozumień wolności?

Jest nim, miedzy innymi, sam szatan. Szatan jest małpą Pana Boga. Próbuje Go naśladować tak dalece, że próbuje sam zostać Bogiem i zachowywać się dokładnie jak Bóg. Szatan jednak nie jest Bogiem i takie zachowanie jest po prostu niemożliwe. Gdy szatan próbuje być wolny tak jak Bóg przyjmuje takie pole swobody, które ze względu na jego niedoskonałość, pychę i głupotę wykracza poza wolność przekreślając ją tym samym. Szatan nie rozumie, że wolność stworzeń jest możliwa tylko wtedy gdy powiąże się z wolnością Boga, a więc wtedy gdy stworzenie powie do Boga: „Naucz mnie Panie wolności” i będzie posłuszne wszystkim Bożym wskazaniom. Szatan zaraża człowieka swoimi błędami gdy ten odrywa się od Bożej wolności, gdy traci swoją prawdziwą wolność.

Liberalizm jako satanizm ideologiczny realizuje ten program szatana. Świetnie ujął to św. Józef Sebastian Pelczar referując naukę bł. Piusa IX o liberalizmie: „Szkodliwszym jeszcze jest dzisiejszy liberalizm, bo pod złudnym hasłem wolności i postępu zdziera ze społeczeństwa cechę chrześcijańską. Można by go nazwać apostazją wolności na koszta prawa i obowiązku, a pod względem religijnym, wypowiedzeniem posłuszeństwa Bogu i Kościołowi. Konsekwentnie liberalizm ruguje wpływ religii z prawodawstwa, z wychowania, z życia publicznego, z rodziny i z polityki, a jako najświetniejsze zdobycze wieku ogłasza: państwo bezwyznaniowe, prawo bezwyznaniowe, szkołę bezwyznaniową, wolność wyznań, wolność opinii, wolność prasy, moralność wyzwoloną, cywilne małżeństwo, emancypację kobiet, powszechne głosowanie i zasadę faktów dokonanych. Co do środków, liberalizm skrajny czyli radykalizm, który jest właściwie rewolucją, ujętą w pewne karby, wypowiada Kościołowi katolickiemu walkę na zabój i nie cofa się przed żadnym bezprawiem; podczas gdy liberalizm umiarkowany, trzymając się drogi rzekomo legalnej, uchwałami parlamentu ogranicza swobodę Kościoła i paraliżuje jego działanie; jeden i drugi, gdy jest u władzy, znosi chętnie klasztory, likwiduje majątek kościelny, sekularyzuje szkołę i małżeństwo. Nienawidząc wszelkiej religii, a zwłaszcza katolickiej, stara się zastąpić ją humanitaryzmem i cywilizacją, i w imię wolności narzuca Kościołowi kajdany, prześladuje jego sługi, znosi jego zakony, grabi jego mienie”.

Niczym nie skrępowany liberalizm zacząłby więc po prostu demontować Kościół delegalizując stopniowo jego struktury.

Tam gdzie liberalizm jest agresywny pojawia się też liberalny katolicyzm, który jest efektem ugięcia się środowisk katolickich pod presją, w tym presja polityczną liberalizmu.

Tak o nim pisał bł. Pelczar: „Katolicki liberalizm albo liberalny katolicyzm nie idzie tak daleko, żąda jednak kompromisu z duchem czasu, a odtrącając zasady liberalizmu godzi się na niektóre ich następstwa, mianowicie w kwestiach politycznych i społecznych; to znowu z przesadnej czci dla wolności domaga się zastosowania jej tam, gdzie ono jest niemożliwe lub szkodliwe. Tak np. we Włoszech liberalni katolicy nie pochwalali wprawdzie zaboru Rzymu, ale przyjmowali go jako fakt dokonany i doradzali pojednanie się z rządem włoskim. W Niemczech, ojczyźnie febronianizmu, pewna część duchownych szturmowała o zniesienie celibatu, oczyszczenie liturgii, wyswobodzenie nauki, i zbliżenie się do protestantyzmu. (...) We Francji, gdzie niechęć do Stolicy Apostolskiej zaszczepił nurtujący skrycie gallikanizm i jansenianizm, obóz liberalnych katolików głosił najpierw rozbrat Kościoła i państwa i zdemokratyzowanie Kościoła (...), następnie zaś domagał się zerwania z ultramontanizmem i uznania idei r. 1789 ( Rewolucji Francuskiej – dop. S. K.). Wobec tylu wrogów nawet ludzie dobrze myślący (...) zachwiali się na chwilę, a widząc srożącą się burzę, gotowi byli wyrzucić z okrętu Kościoła mniej cenne towary, byle uratować resztę. Inni, zbyt zakochani w nabytkach XIX wieku, nie pochwalali kierunku rzymskiego, jako zanadto wstecznego; a byli też tacy, co radzili opuścić społeczeństwo spoganiałe, by szło drogami zatracenia. Ale Pius IX nie stracił nadziei, że Kościół prędzej czy później odzyska swój wpływ na społeczeństwo; jakoż rozbratu Kościoła z państwem nie pochwalił, a roszczenia liberalnych katolików po kilkakroć skarcił.

Podczas IX pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II poświęcił na chwile uwagę liberalizmowi mówiąc: „Kiedy hałaśliwa propaganda liberalizmu, wolności bez prawdy i odpowiedzialności nasila się również w naszym kraju, pasterze Kościoła nie mogą nie głosić jednej i niezawodnej filozofii wolności, jaką jest prawda krzyża Chrystusowego. Taka filozofia wolności jest istotowo związana z dziejami naszego narodu.”

Wyraźnym elementem satanizmu ideologicznego jest też w specyficzny sposób wyrażona doktryna prawa człowieka i obywatela. Już sama idea jest nie do przyjęcia. Pisał o tym wielokrotnie Messori. W jego książce pt. „Przemyśleć historię” czytamy: „Deklaracja Praw Człowieka nim została proklamowana przez francuskie Zgromadzenie Narodowe, była opracowana w lożach i w stowarzyszeniach myśli, gdzie szermując fartuchami, kielniami i trójkątami – zbierała się europejska oświecona burżuazja.” Messori przypomina, że chrześcijański punkt widzenia mówi wyłącznie o powinnościach i obowiązkach. O tym mówią przykazania Boże i prawo naturalne. Kto spełnia powinności i obowiązki nie zagraża dobru drugiego, tworzy pole dla jego praw. Dla chrześcijanina prawa człowieka i obywatela oderwane od powinności i obowiązków, od sumienia nie są do przyjęcia. Messori zauważa, że akcentowanie praw wiąże się z propozycją szatana „non serviam” – nie będziesz służył. Związków z szatanem jest tu więcej. Prawa człowieka i obywatela tak sformułowane i traktowane powodują, że człowieka uznaje się za najwyższą istotę, za równego Bogu, za nowego Boga i powodują, że pozwala mu się teoretycznie na wszystko, a praktycznie na każde zło.

Satanizm religijny ma wiele odmian. Rozwija się w trzech podstawowych porządkach: satanizmu traktującego szatana jako boga; satanizmu odwołującego się tylko do magii stanowiącego nieświadomą współpracę z szatanem; satanizmu, który realizuje wskazania szatana w płaszczyźnie religijnej i co za tym idzie we wszystkich innych płaszczyznach.

Wbrew powszechnym opiniom satanizm traktujący szatana jak boga jest najmniej rozpowszechnioną formą satanizmu występującą raczej tylko jako kultu wśród młodzieży. Ma on dwie postacie. W ramach pierwszej szatan traktowany jest jako „fajny bóg”, który daje człowiekowi wszystko to, co on chce, daje wolność i zmysłowe użycie. W ramach drugiej szatan jest postrzegany jako bóg zły, ale zarazem jako bóg zwycięzca, który decyduje o losach świata i ze względów pragmatycznych (konformistycznych) należy go czcić.

Satanizm odwołujący się wyłącznie do magii, to satanizm w znacznej mierze nieuświadomiony. Magię traktuje się tam jako technikę, dzięki której wszystko co się chce można osiągnąć. Ci, którzy magię praktykują nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, ze za nią stoi szatan, że jej praktykowanie to podporządkowanie się jego sile i woli. Ten nurt reprezentują np. książki o Harrym Potterze.

Satanizm, który realizuje wskazania szatana w płaszczyźnie religijnej i co za tym idzie we wszystkich innych płaszczyznach ma wiele postaci. Jest to np. masoneria, ale jest to również satanizm Aleisteira Crowleya i Szandora LaVeya.

Gdy przeanalizuje się przesłanie twórczyni Harrego Pottera okazuje się, że jej powieści równie odwołują się do tej formy satanizmu.

 

Dwie podstawowe zasady satanizmu, które znajdujemy w „Księgach Bestii” Aleisteira Crowleya i „Biblii Szatana” Szandora LaVeya. sformułowane przez Crowleya brzmią: „Prawdą jest to, co uznajesz za prawdę” (pogaństwo intelektualne) i „Czyń co chcesz” (pogaństwo moralne). Masoneria dokłada tu jeszcze taką: nam, jako najbardziej boskim, należy się władza nad innymi ludźmi, nad całym światem.

Skupmy tu naszą uwagę na satanizmie masonerii.

W mojej pierwszej książce o masonerii pt. "Masoneria polska 1993"

znalazł się rozdział pt. "Masoneria i satanizm". Dowodziłem w nim, w oparciu o różne materiały, że masoneria jest organizacją o charakterze satanistycznym. Zacząłem od przytoczenia następującej wypowiedzi: “Propaganda wychodząca z ośrodków katolickich - stwierdza J. Siewierski w swojej polecanej przez polską masonerię książce - zarzucała masonom wszystkie możliwe, najcięższe zbrodnie. Stale powtarzanym zarzutem było oskarżenie, że niektóre przynajmniej odłamy wolnomularstwa w skrytości uprawiają satanizm, czyli religijny kult szatana wyobrażonego w postaci Bafometa, kozłopodobnego bóstwa, jakie ponoć w średniowieczu czcić mieli rozgromieni przez Filipa Pięknego i papiestwo templariusze. Najbardziej podejrzani w tym względzie byli masoni Obrządku Szkockiego Dawnego i Uznanego.”1

Następnie napisałem: "Czy była to tylko propaganda? Czy 'ośrodki katolickie' nigdy nie prezentowały żadnych dowodów? By odpowiedzieć na te pytania wystarczy chyba oddać głos jednemu ze świadków masońskiego satanizmu św. Maksymilianowi Maria Kolbe. Stwierdza on w swoich wspomnieniach z pobytu w Rzymie: 'W stolicy chrześcijaństwa, w Rzymie, mafia masońska, wielokrotnie piętnowana przez papieży, panoszyła się w latach przedwojennych (mowa o I wojnie światowej - dopisek S. K.) coraz bezczelniej. Nie cofnięto się przed obnoszeniem w obchodach Giordano Bruna czarnej chorągwi z wizerunkiem Michała Anioła pod nogami Lucyfera ani przed wywieszaniem oznak masońskich naprzeciw okien Watykanu. Nieprzytomna ręka nie wzdrygała się nawet pisać: szatan będzie rządził w Watykanie, a papież będzie mu służył za szwajcara itp.'"2

Stwierdziłem też: "Irytację polskich masonów spowodował artykuł 'Sataniści' Anny Kowarskiej, który ukazał się w Gazecie Wyborczej w 1991 r. Irytacja ta była tym większa, iż materiał ten ukazał się, jak stwierdził J. Siewierski, 'w piśmie, które na pewno nie jest organem ciemnogrodu'.3 W publikacji tej czytamy, między innymi: 'W rozmowach z członkami największej z zorganizowanych sekt satanistycznych w Polsce często pada data 1801. Wtedy to Isaak Long, szkocki wolnomularz, przywiózł do Ameryki, do miasta Charleston, posążek Bafometa - panteistyczne wyobrażenie Absolutu zakonu Templariuszy i założył Antyczny i Uznany Obrządek Szkocki. Ta loża masońska była potem znana jako zreformowane Palladium, praktykujące czarną magię i okultyzm. Przez dłuższy czas pełniła też rolę centrum amerykańskiego satanizmu.'4 Irytację polskich masonów wywołała też ignorancja J. Golędzinowskiego autora książki 'Sekrety masonów i ....' Prezentując masonerię przedstawia ją, co prawda w świetle jak najbardziej pozytywnym nie wspominając ani słowem o jej satanistycznych tendencjach, jednak w rozdziale poświęconym satanizmowi podaje tę samą informację, co A. Kowarska (mówiąc o Antycznym i Uznanym Obrządku Szkockim nie zauważa jedynie, że jest to masoneria) wymieniając ponadto jako przedstawiciela amerykańskiego satanizmu Alberta Pike’a jednego z głównych ideologów masonerii.5

Napisałem również: "J. Shaw człowiek, który dotarł do 33 stopnia wtajemniczenia w amerykańskiej masonerii twierdzi, iż jej podstawowym podręcznikiem jest książka Alberta Pike 'Obyczaje i dogmaty'. Z książki tej dowiadujemy się, że szatan jest tym, 'który niesie Swobodę i Wolną Wolę'. Możemy także w niej przeczytać: 'Lucyfer, Nosiciel Światła! Dziwne i tajemnicze imię nadano temu Duchowi Ciemności! Lucyfer, Syn Jutrzenki! Czy jest tym, który niesie światło i całą jego okazałością oślepia słabe, zmysłowe lub egoistyczne dusze? Nie wątpcie w to!'"6

Zwróciełem też uwagę na to, że Tadeusz Gliwic, Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski stwierdza w jednym z wywiadów: "'Lucy fer' - znaczy niosący światło, i tak mówimy o sobie, my wolnomularze."7, a później dodaje, jak twierdzi przeprowadzająca z nim rozmowę B. W. Olszewska, z uśmiechem, "wystarczy jednak, że jakiś ksiądz proboszcz połączy te dwa słowa w jedno a wyjdzie mu 'Lucyfer czyli Książę diabelski' i wtedy może się zacząć."8 Gliwic stwierdza, że polscy masoni są "Lucy ferianami". Pisząc o polskich satanistach A. Kowarska wymienia sektę Lucyferian uznającą szatana za Najwyższego Boga, a Boga chrześcijan za uzurpatora.9

Zobaczmy, biorąc pod uwagę prezentowane w tej książce ujęcia, koncepcje i wypowiedzi masonów należy stwierdzić, że nie jest takie ważne czy przyznają się oni do szatana czy nie. Bezspornym faktem, który łatwo można poznać konfrontując ich "intelektualny dorobek" z doktryną chrześcijańską jest to, że są, niezależnie od tego czy to głoszą czy nie, czy to uznają czy nie, czy mają tego świadomość czy nie, pomocnikami szatana na ziemii, że realizują wiernie i konsekwentnie jego doktrynę, jego plan, jego "wartości".

Doktryna masonów wyrastała, jak sami przyznają, w opozycji do chrześcijaństwa i rodziła się z herezji powstałych na jego gruncie. Ujmując ten fakt teologicznie można by stwierdzić, że fundamentem postawy masonerii jest grzech przeciwko Duchowi Świętemu, a pierwszym jej twierdzeniem zdanie: "Bóg jest kłamcą".

Doktryna masonów zasadza się na relatywizmie poznawczym i moralnym, którego prostą konsekwencją jest przyznanie człowiekowi statusu Pana i Prawodawcy, uznanie go za najwyższego i, w zasadzie, jedynego boga.

Elementy alchemii, kabały, okultyzmu, magii w praktykach masonów wskazywałyby, że chcieli oni zawsze dla siebie nie tylko pozycji Boga ale również marzyli o tym, by osiągnąć Jego status ontyczny i Jego moc - stać się bogami dosłownie i do końca.

Świetnie ujął ten problem George Soros, który w wywiadzie udzielonym brytyjskie gazecie "The Independent" 3 czerwca 1993 roku powiedział:"To rodzaj choroby, kiedy uważasz się za bóstwo, stwórcę wszechświata, lecz teraz czuję się z tym dobrze, zacząłem bowiem tego doświadczać."10

Jeżeli ktoś jest pomocnikiem szatana na ziemii to musi jakoś z tym szatanem współpracować. W jaki sposób masoni współpracują z szatanem?

Szczegółową odpowiedź na to pytanie można znaleźć w tradycji Kościoła, przede wszystkim w tekstach Doktorów Kościoła.

Szatan może w kimś się zagnieździć (kogoś opętać). Może, pozostając w ukryciu podsuwać komuś wyobrażenia, myśli czy całe koncepcje. Może grać na ludzkich pożądaniach i, po prostu, manipulować człowiekiem. Może przyjść do człowieka pod każdą postacią - zmarłego, anioła, ducha, boga, duszy, która mówi, że w wyniku pracy nad sobą w ramach wielu wcieleń wyzwoliła się już z ciała stała się półbogiem i teraz chce pomóc człowiekowi w osiągnięciu tego samego, Chrystusa, Matki Bożej. Do wyboru do koloru. Wszystko zależy od tego jakie jest nastawienie danego człowieka, na co i na kogo czeka. Poddanie się wpływom szatana, stanie się jego sługą nie musi nastąpić w wyniku bezpośredniego kontaktu. Człowieka może podporządkować szatanowi inny człowiek, który przedstawi "filozofię Lucyfera" jako bardzo atrakcyjną koncepcję. Człowiek może poddać się szatanowi poddając się jakiejś doktrynie, której szatan jest autorem. Wreszcie człowiek może z własnej i nieprzymuszonej woli odnaleźć jakiegoś pomocnika diabła czy nawet samego szatana i "podpisać cyrograf" byle tylko osiągnąć jakiś swój cel (najczęściej zrodzony z jego pychy).

Można założyć, że masoni związani są z szatanem na wszystkie te możliwe sposoby. Jedni z nich są jego świadomymi pomocnikami. Inni dali się zwieść jakimś jego wcieleniom - uwierzyli duchowi (czy "bogu"), który do nich przyszedł. Jeszcze inni są niewolnikami swojej pychy i ze względu na nią przyjmują sformułowaną przez szatana doktrynę. Jeszcze inni zostali zniewoleni przez "Braci" lub zauroczyli się, niejako sami z siebie (np. przez lekturę pewnych książek) tym, co wymyślił szatan.

Gdy mówi się o masonerii często pada słowo "spisek", słowo, którego masoni nienawidzą, które starają się tak ośmieszyć żeby na zawsze zostało wyeliminowane z ludzkiego języka. Spisek to, jak mówi "Mały słownik języka

polskiego", "tajne porozumienie między danymi osobami dla wspólnego osiągnięcia określonego celu; sprzysiężenie, zmowa." Spisek często trudno jest udowodnić. Jeszcze trudniej, w wielu wypadkach, wykazać, że go nie było. Nigdy już chyba nie wyjdziemy poza sferę domysłów w odniesieniu do np. zamachów na Kenediego czy papieża Jana Pawła II. Gdy nagle jednego dnia na całym świecie wylatują w powietrze samoloty lub upadają niezwiązane ze sobą banki to może to być przypadek ale nie można też wykluczyć spisku tym bardziej im bardziej zaskakujący jest tu zbieg okliczności, im bardziej ten zbieg okliczności służy komuś, buduje jego władzę, powiększa majątek, ułatwia realizację wskazań jakiejś ideologii.

Za dużo jest w tym świecie takich zbiegów okoliczności, za często "los" sprzyja masonom, winduje ich w górę, doprowadza do tego, że ich "wartości", doktryny, pomysły zostają ucieleśnione i to "tak jakoś", "same z siebie", "przypadkiem". I to jest ten moment to miejsce, gdzie można próbować formułować teorię spisku. Ale czy warto? Czy to ma sens? Czy to może się powieść?

Dla tych uważnych obserwatorów świata, którzy nie są chrześcijanami, którzy nie wierzą w szatana lub nie przyjmują z takich czy innych względów, do wiadomości jego istnienia nie pozostaje nic innego jak tylko próbować formułować taką teorię i dowodzić jej prawdziwości.

Chrześcijanie nie muszą się tu wysilać. My przecież wiemy kto to jest szatan, jak działa i dokąd zmierza. Wiemy, że jest "światowy spisek", na którego czele on stoi, spisek wymierzony w prawdę, dobro, miłość, po prostu w Boga, spisek, którego celem jest odciągnięcie ludzi od Boga. niedopuszczenie do realizacji Bożych planów To pierwsze może się szatanowi, w jakiejś mierze udać. To drugie jest śmieszne i absurdalne.

Św. Augustyn mówi w wielu swoich tekstach o Państwie Szatana - państwie ziemskim, które wkracza w kompetencje Państwa Bożego, państwie ziemskim, w którym wmawia się ludziom, że są Panami świata, jedynymi prawodawcami, istotami obdarzonymi nieograniczoną niczym wolnością, która pozwala im robić wszystko to, co tylko zechcą.

Na naszych oczach buduje się na świecie Państwo Szatana - Nowy Ład, Nowy Wiek, Nowy Wspaniały Świat. Ktoś może powiedzieć, że to dzieło masonów, realizacja ich idei i pomysłów, znak ich władzy i potęgi.

Gdy mówimy o nich pamiętajmy - to tylko pomocnicy, zawsze niewolnicy, bezpośrednie ofiary, biedacy, którzy potrzebują prawdy, dobra, miłości i pomocy. Pokazał to świetnie św. Maksymilian Maria Kolbe nakazując Rycerzom Niepokalanej modlić się codziennie za masonów.

Tak to jest zresztą we wszystkich innych wypadkach satanizmu niezależnie od jego postaci i formy, stopnia ujawnienia się samego szatana czy stopnia zakamuflowania jego przesłania. Satanizm to zawsze wielkie, duchowe i moralne, a co za tym idzie również we wszystkich innych porządkach, zniewolenie, zniewolenie, które powoduje karłowacenie i degradację człowieka.

Trzeba wiec bronić ludzi przed satanizmem, wyzwalać ich z niego, ujawniać jego owoce. Najlepszym lekarstwem na chorobę satanizmu jest chrześcijaństwo w jego podstawowej, dojrzałej, prawdziwej wersji – katolicyzm. Tylko, że ten katolicyzm, aby był skuteczny musi być kompletny i zdrowy nie dotknięty takimi chorobami jak modernizm czy poganizacja lub liberalizacja (tzw. katolicyzm liberalny) czy choćby ideologia lewicowa (katolewica). I ten katolicyzm musi spełniać podstawowe swoje zadania, w tym przede wszystkim ewangelizację niekatolików i budowanie królestwa Chrystusa na ziemii.

 

Przypisy:

1 J. Siewierski, Dzieci wdowy czyli opowieści masońskie, Wydawnictwo Warsztat Specjalny, Milanówek 1992, s. 53.

2 M. Kolbe, Dzieje Milicji Niepokalanej, cytat podany za: O. L. Dyczewski OFMConv, Święty Maksymilian Maria Kolbe, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1984, s. 69.

3 J. Siewierski, tamże.

4 A. Kowarska, Sataninści, Gazeta Wyborcza nr 40 z dnia 16-17 lutego 1991, s. 10.

5 J. Golędzinowski, Sekrety masonów i ..., "Interbook” 1993, s. 92.

6. J. Shaw, T. McKenney, Śmiertelna pułapka. Przełożyła H. Dymel-Trzebiatowska, EXTER Sp. z o. o., Gdańsk 1993, s. 84 i 152.

7 B. Olszewska, Polska masoneria wychodzi z ukrycia. Dzieci wdowy, Polityka z dnia 26.09.92 r., s. 13.

8 Tamże.

9 A. Kowarska, tamże; na temat satanizmu pisze dużo Kardynał J. M. C. Rodrigez w swojej książce - Wolnomularstwo i jego tajemnice.

10. Za: R. Slater, Soros. Tajemnica sukcesu największego inwestora świata. Przekład H. Franiak., Wydawnictwo Wiedza i Życie, Warszawa 1996, s. 28.