Szymon Rojek OCD
Karmelita bosy, alumn Seminarium Duchownego Karmelitów Bosych w Lublinie, autor audycji w radiu PLUS w Lublinie o Małych Braciach i Siostrach Karola de Foucauld.

„Szukajcie czytając, a znajdziecie rozmyślając, pukajcie modląc się, a będzie wam otworzone przez kontemplację". Słowa Gwidona Kartuza obrazują nam postawę duchową jaką przybiera każdy, pragnący zjednoczenia z Panem w miłości. Rozkochany w Panu
Początkowe lata życia Karola de Foucauld, pochodzącego z arystokratycznej rodziny są burzliwe i nie przykładne. Rozwój duchowy coraz bardziej będzie się potęgował począwszy od chwili nawrócenia. Widzi żarliwą wiarę muzułmanów, co wywołuje w nim ogromne poruszenie. Poznaje Jezusa zagłębiając się w wiarę Islamu. Islam spowodował we mnie głęboki wstrząs... Widok tej wiary, tych dusz żyjących w nieustannej obecności Boga sprawił, że zacząłem postrzegać coś większego i prawdziwszego niż światowe zajęcia. Dla muzułmanów bowiem, Jezus jest wielkim świętym. Bierze więc do ręki Biblię; czyta, rozmyśla i modli się Panie spraw bym Cię poznał i czeka na poruszenie Ducha, na dar kontemplacji.
W 1886 roku spowiada się u ks. Huvelina, doświadczając miłosierdzia Bożego. Następnie zostaje rozpalony wewnętrznie, z chwilą przyjęcia Eucharystii do swego serca. Była to jedna z najwspanialszych chwil w życiu br. Karola. Można porównać ją z nadprzyrodzonym dotknięciem Boga samego. Odtąd próżne pragnienia stają się małe i nieważne. Teraz Chrystus jest dla Karola Tym, któremu pragnie dać się prowadzić. Element zdania się na Pana, tak charakterystyczny w duchowości karmelitańskiej, na tym etapie życia br. Karola ma szczególne miejsce. Zdanie się na Pana, dla Foucolda jest pragnieniem głębokiego wejścia w relację przyjaźni z Jezusem. Ta relacja pogłębia się zdecydowanie u trapistów. Karol (zwany w klasztorze  br. Maria Albertyk) przebywa u nich przez 7 lat. Jest bardzo ostry wobec siebie. Serce jego goreje tak wielką miłością do Pana, że pragnie jeno, gorliwiej Go miłować. Poruszyło go ukryte życie Jezusa z Nazaretu na tyle głęboko, że decyduje się opuścić zakon trapistów. Osiedla się w Nazarecie, jako służący sióstr klarysek. Ten etap życia Karola nacechowany jest samotnością. Klimat więc sprzyjający modlitwie kontemplacyjnej. Tutaj pisze dużo listów i rozważań, pełnych prostoty jak i krzepiących na duchu.
Eucharystię kocha, czci, uwielbia. Dzięki Niej wie, jak cenne było Wcielenie Jezusa w Betlejem i jak cenna jest tajemnica Eucharystii.
Kolejny etap życia br. Karola to wyjazd na Saharę już jako kapłan, osiedlając się pośród plemion tubylczych Tuaregów. Rytm życia samotnego, które prowadził w Nazarecie zmienia się w Beni-Abes i w Tamanraset. Bliski kontakt z ubogimi, w których widzi ubogiego Jezusa pomaga mu w realizowaniu w czynie-przykazania miłości bliźniego. Częsty kontakt z ludźmi nie przeszkadza życiu kontemplatywnemu. Proste akty kierowane do Pana w ciągu dnia są głębokim wyrazem kontemplacyjnego usposobienia br. Karola. Dzięki temu, Karol de Foucauld, może być kontemplatykiem wszędzie. Nie tylko w tym miejscu, gdzie po ludzku zdawałoby się, może sprzyjać kontemplacji  a więc miejsca samotne, ustronne, ale i w tych miejscach gdzie potrzeby innych ze względu na czas im poświęcany, nie sprzyjają modlitwie strikte kontemplacyjnej w ciszy i odosobnieniu.
Na modlitwie
Wejdźmy teraz w głąb życia wewnętrznego br. Karola od Jezusa. Przyjrzymy się bliżej jego modlitwie, jak i temu, na ile jest ona modlitwą kontemplacyjną.
Wydaje się, że aby stać się kontemplatykiem, warunkiem koniecznym dla Karola jest potrzeba najszczerszej i najprawdziwszej miłości. Sam zaś powiedział niegdyś Kochający ginie i zatapia się w kontemplacji kochającej Istoty. Umiera tutaj zdecydowanie miłość czysto ludzka, zdolna kochać jeno w sposób ograniczony. Bóg rozpala żarem kontemplacji osobę kochającą i przemienia miłość płytką, na zdolną do miłowania, aż po intymną relację przyjaźni. Prawdziwi przyjaciele znają się dobrze i nie potrzeba im wielu słów, aby się zrozumieć. W pewnym momencie wystarczy samo przebywanie W kontemplacji patrzymy na Niego w milczeniu Nie zawsze z kontemplacją idą w parze uczucia Gdybyśmy czuli, że Jezus nas kocha i że my Go kochamy - byłoby niebo.
Te przytoczone wyżej wypowiedzi Karola de Foucauld, mówią nam wiele o kontemplacji w jego rozumieniu.
Karol widzi bardzo jasno, że jedynie na samotności, w oddaleniu od zgiełku, można prawdziwie zakochać się w Panu. Potrzebuje chwil, w których sam na sam z Panem, tworzyć będzie relację pełną miłości. Żarliwie modli się Spraw abym nie tracił żadnej z błogosławionych chwil samotności z Tobą. Zdecydowanie szuka w swoim życiu „pustyni", na której mógłby zatrzymać się i kontemplować Oblicze Mistrza. Dobrze jest osiąść samotnie w kraju, stajemy się tak bardzo dostępni i tak całkiem mali. Karol na samotności właśnie, a konkretnie w Nazarecie, w pobliżu sióstr klarysek przeżywa swoją „pustynię". Mieszka tutaj w starej szopie, wczytuje się w Pismo Święte poznając i medytując poszczególne fragmenty z życia Jezusa, który jest dla niego, najlepszym przyjacielem, dlatego pragnie poznać wszystkie aspekty życia Jezusa Im bardziej Cię poznam, tym mocniej będę kochać . Karol przekonany jest, że Ewangelia pomoże mu żarliwie rozkochać się w Panu, dlatego każdy z nas może zaczerpnąć z jego słów. Czytajmy więc zawsze z miłością Ewangelię, jakbyśmy siedzieli u stóp Umiłowanego, zasłuchani w to, co mówi nam o sobie samym . Każde słowo Ewangelii pomaga naszemu pustelnikowi chłonąć ducha Jezusa. Pragnie rzucić się jak szaleniec w bieg za Umiłowanym. Podejmuje ten bieg z wyznaczoną sobie zasadą miarą naśladowania jest miara miłości Często karmi się Słowem Bożym, które zawsze ukazuje mu prawdę. Taki posiłek dla duszy zdaniem Karola jest niczym kropla wody, raz po raz spadająca na skałę, zawsze w tym samym miejscu .
W ten sposób, nasyca swoją duszę prawdą, pobudzającą go do radykalnego kroczenia za Chrystusem w miłości. Takie szaleństwo nie jest ślepe i naiwne, ale nacechowane pragnieniem kochania Boga, coraz bardziej. Karol krzyczy: Któż może oprzeć się Bogu?! Czyż nie wyraża w tych słowach swoją tęsknotę za oglądaniem Pana? Śmiało można powiedzieć, że ma wiele cech człowieka rozmodlonego, trwającego nieustannie w obecności Najukochańszego, którego pragnie kontemplować dniem i nocą. Pragnie również stawać się niezwykle podobnym do Niego, a szczególnie w Jego prostym, zwyczajnym nazaretańskim życiu.
W rozmowie z Panem, Karol jest szczery i nieskrępowany jak przyjaciel wobec przyjaciela. Modli się żarliwie: Naucz mnie modlić się, mój Boże, w tej samotności. Często ogranicza swoją modlitwę do trwania przed Panem Panie Jezu .... patrzenie na Ciebie jest modlitwą
Modlitwa szczególnie w obecności Jezusa Eucharystycznego prowadzi go do odkrywania transcendencji Boga. Obficie czerpie z Miłości, poprzez samo patrzenie na Niego. Odtąd modlitwa dla niego jest wzniosłym spotkaniem. Br Karol ma świadomość tego, że gdy się modli, to Jezus modli się w nim i przez niego.
Eucharystia
Totalny zachwyt, słodycz dla serca - takimi przymiotami można określić umiłowanie Eucharystii przez br. Karola. Nawrócenie, później upadek na kolana i przyjęcie Jezusa Eucharystycznego. Ten moment oznaczał tylko jedno zakochanie w Panu. Światło wiary zostało mu dane w pełni Tak wierzę, wszystko to jest prawdziwe, oczywiste . Cały ofiarowuje się Jezusowi, który bierze w posiadanie jego serce. Nie mogę się powstrzymać od płaczu, gdy o tym myślę i nie chcę powstrzymywać tych łez, są zbyt prawdziwe. Karol nie wyobraża sobie życia bez przemieniającej ingerencji Pana w Eucharystii. Regularnie przyjmuje do serca Najświętszy Sakrament, co daje mu siłę do radykalnego kroczenia drogą Nazaretu. Dniem i nocą spędza długie godziny na adoracji Jesteś Panie Jezu w Najświętszej Eucharystii: jesteś tutaj o jeden metr ode mnie w tym tabernakulum . Nie szkoda mu ani jednej minuty przy Anielskim pokarmie.
Pochylony przed tabernakulum, w towarzystwie wiecznej lampki, wytrwale kontempluje bogactwo Miłości. Trwa w milczeniu dlaczego? bo kocha. Choć zmęczenie i znużenie nie raz daje się we znaki, mimo wszystko trwa i adoruje. Takie doświadczenie dla Karola to milczący podziw, zawierające w sobie najżarliwsze z wyznań miłości ...
Eucharystia jest dla Foucolda obecnością, przedłużającą w sakramentalnej formie tajemnicę Wcielenia. Pod postaciami chleba i wina, Jezus żyje jako więzień Miłości, ten sam który niegdyś chodził po nazaretańskich drogach. I tak zatapiając się i kontemplując Hostię, Karol z każdym dniem staje się doskonalszy czego głęboko pragnie, bowiem tylko w takim Towarzystwie, poddaje się nieustannie kuracji uświęcającej. Karol twierdzi, że Adoracja Najświętszej Hostii powinna być istotą życia każdego człowieka.
To właśnie tutaj, obok Pana, czerpie obficie ze źródła poznania prawdy, ujawniającej się subtelnie jak łagodny wietrzyk.
Większość swych zapisków, spisuje przed tabernakulum, w trakcie swych długich modlitw. Przy Eucharystii pracuje również nad Regułą i Konstytucjami Małych Braci Jezusa, gdyż pragnieniem jego serca było założenie tego zgromadzenia, które żyłoby wśród najuboższych, upodabniając się do Nazarejczyka. Jeden z punktów Reguły początkowo przewidywał  5 godzin adoracji. Widać więc wyraźnie, jaka wielka miłość do Najświętszego Sakramentu ! Jego głęboka pobożność eucharystyczna pozwoliła mu (szczególnie było to widać w końcowym etapie jego życia) swobodnie przebywać między ludźmi, nie naruszając życia duchowego. Nie traci bowiem Pana sprzed oczu ale potrafi dostrzegać Go w każdym napotykanym na swej drodze człowieku. Staje się niejako żywą monstrancją ukazując światu Jezusa, całym swoim życiem. Pragnie by przez swoje życie promieniowała Miłość Boża.
Karol de Foucauld pokazuje nam, jak dalece można być osobą kontemplatywną, żyjąc w ciągłym zabieganiu a otaczało go niemało ludzi, jak i niemało problemów. Mimo wszystko zachował pokój ducha dlaczego? ponieważ ukochał oraz całkowicie się oddał Panu Cały jestem Twój .
Karol de Foucauld i święci Karmelu
Przyjrzymy się teraz bliżej duchowości Karola, w porównaniu ze świętymi Karmelu. Podobieństwo jest z pewnością duże, gdyż br. Karol wiele czerpał od świętych reformatorów zakonu karmelitańskiego.
I tak - św. Teresa z Avila nauczycielka modlitwy, kierowniczka duchowa Karola de Foucauld, wywarła na jego życie niemały wpływ. Oboje zostali uwiedzeni, przez tego samego Oblubieńca. Św. Teresa jako nowy tytuł przyjmuje imię od Jezusa; Foucauld nazywa się Karolem od Jezusa. Św. Teresa umierając wykrzyknie: czas Cię ujrzeć, umiłowany mój Panie, Karol zaś zwraca się często do umiłowanego Pana.
Podobieństwo charakterów, nawrócenie i radykalne pójście za Jezusem było głównym powodem zaprzyjaźnienia się ich obu. Św. Teresa staje się dla Karola inspiratorką metody rozważania, którą praktykuje Karol wedle jej wskazówek próbować przedstawić sobie aspekty życia Jezusa na podstawie lektur, a następnie starać się nimi przesiąknąć. Modlitwa jest więc przez nich rozumiana podobnie u św. Teresy Modlitwa polega nie na mówieniu wiele, lecz na kochaniu bardzo. Karol twierdzi zaś, że najlepszą modlitwą jest ta, w której jest najwięcej miłości. Miłość, potrzeba kochania jest więc warunkiem koniecznym dla obojga, aby posiąść kontemplację.
Prawdziwy sekret wiążący Karola ze św. Teresą to sekret miłości.
W świetle Twierdzy Wewnętrznej- napisanej przez św. Teresę, można zauważyć, że modlitwa oddania br. Karola jest na wysokim stadium zjednoczenia. Foucauld modli się Zrób ze mną co Ci się podoba, podobnie i św. Teresa: aby Bóg uczynił z nią (duszą) cokolwiek Mu się podoba.  Czy w innym miejscu u Karola W ręce Twoje oddaje ducha mego, św. Teresa: zdolna jest (dusza) przyjąć, co Bóg w nie sprawić zechce i bez oporu oddaje się w Jego ręce.I jeszcze jeden przykład; u Karola byleby Twoja wola spełniła się we mnie, a u św. Teresy: żądasz jeno od nas dobrej woli, aby dusza jak ten miękki wosk, nie stawiała Ci oporu.
Drugi reformator zakonu karmelitańskiego, to św. Jan od Krzyża. Nie jest do końca zrozumiały przez br. Karola. Mimo wszystko nie zniechęca się do jego nauki, ale zawzięcie wczytuje się w jego dzieła. Karol mówi mniej się umartwiać to jakby mniej ofiarowywać Bogu. Św. Jan powiedział zaś: nie wejdziesz w ukojenie i słodycz duchową, jeżeli się nie będziesz umartwiał. Potrzeba umartwienia swoich własnych pragnień, to tylko środek do słodyczy duchowej, do daru kontemplacji. Idąc dalej, ogołocenie zespala z Jezusem. Karol pisze do swojej kuzynki tak Nasze ogołocenie jest najpewniejszym, jakim mamy sposobem jednoczenia się z Jezusem: przysparzam dobra duszom, co św. Jan od Krzyża powtarza niemal w każdym wersie. Św. Jan, ze swoją nauką, często towarzyszy Karolowi w końcowych dniach życia, a także w chwilach cierpienia. Święty powiedział: Jeżeli chcecie dojść do posiadania Chrystusa, nie szukajcie Go nigdzie poza Krzyżem. Karol pisze zaś Im bardziej jest się przybity do krzyża, tym bardziej jest się przybitym do Jezusa. Św. Jan zauważa, że to właśnie w ogrodzie swego krańcowego wyniszczenia, w godzinę śmierci, Jezus uczynił najwięcej dobra, zbawił świat. Karol zaś w duchu szepta Ziarno pszenicy nie przyniesie plonu inaczej, jak tylko obumierając.
I jeszcze jedna wielka święta, zwana popularnie małą świętą, żyjąca w tym samym czasie co Karol, jest niejako jego bliźniaczą duszą mowa o św. Teresie od Dzieciątka Jezus. Ich duchowość i relacja do Pana wzajemnie się kopiowały. Chciałbym zwrócić uwagę na szczególny przypadek wzajemnej zgodności. Św. Teresa: Biegnijmy na ostatnie miejsce, Karol zaś Dla siebie szukać zawsze miejsca ostatniego z ostatnich. Pokora, uniżenie, a to wszystko pełne dziecięcej ufności. Roztargnienia i oschłości nie były im obce, a mimo to miłość do Jezusa była w nich tak wielka, że byli gotowi nawet na męczeństwo. Św. Teresa pisała: Chciałabym przelać krew dla Ciebie, aż do ostatniej kropli, Karol zaś pisze Wycierpieć męczeństwo, aby kochać Jezusa wielką miłością. Jak widać wiele wspólnego z Karmelem ma Karol de Foucauld.
Kontemplacja w życiu Karola de Foucauld odsłania nam nowe horyzonty działania Boga, właśnie tak jak Jemu się podoba. Głównie kontemplacja kojarzy się z przyjaźnią z Jezusem, którą obficie udziela Pan w ukryciu, na samotności. Tak też było w przypadku br. Karola w Nazarecie. Później już jako kapłan, swoje życie kontemplacyjne widział już nie tyle poprzez milczenie życia klauzurowego, ale na miłości, która polega na modlitwie, na trwaniu przed tabernakulum, ale również przebywając pośród ludzi, w tych prostych relacjach międzyludzkich. Tak więc kontemplatykiem można być wszędzie, potrzeba tylko jednego  ożywić w sobie pragnienie kochania Pana, a daru kontemplacji z pewnością, nie odmówi nam Jego Wielmożność.
Bibliografia:
Charles Lepetit Śladami Karola de Foucauld Kraków 1992
Michel Lafon Rekolekcje z ... Karol de Foucauld Kraków 1998
Karol de Foucauld Bóg jest Miłością Warszawa 2000
Karol de Foucauld Mądrość pustyni Wrocław 1989
Brat Moris Za Jezusem z Nazaretu Warszawa 2000
Mały Brat Moris Brat Karol de Foucauld Warszawa 1997
Rene Voillaume - „ Kontemplacja dzisiaj „ - Cref - Kairos Kraków 2002 Teresa od Jezusa - „ Dzieła „ tom 2 Twierdza wew. - Wyd. OO. Karm. Bosych Kraków 1987 Św. Jan od Krzyża - „ Słowa światła miłości, przestrogi „ - Wyd. OO. Karm. Bos. Kraków 1994

© 2003 Krakowska Prowincja Karmelitów Bosych